Już od dawna nie mówi się smutek. Mówi się: depresja.
"Depresja" - słowo znacznie uboższe w dźwięku, brzmieniu (pojęciu) i współbrzmieniach. "smutno mi, Boże" - powiada Słowacki. Gdyby powiedział: "Mam depresję, Boże"... Z depresją należy zwrócić się do lekarza. Tylko ze smutkiem wolno się zwracać do Pana Boga. Oto cała różnica.
Dlaczego wymieniliśmy słowo bogate na ubogie?
Jeszcze mówimy: radość, ale już powinniśmy zacząć mówić: euforia. Smutek kojarzy się z radością, ale depresja domaga się towarzyszki równie szpitalnej jak ona sama. Smutek i radość były stanami duszy, przyrodzonymi jak deszczowa i słoneczna pogoda. Człowiek miał naturalne prawo do smutku. Teraz z duszą kiepsko. Pozostała nam tylko fizjologia, więc mamy już tylko depresję. Stan niepożądany, z którego należy się leczyć. I słusznie, ponieważ z depresji nic dobrego nie może wyniknąć.
Podczas kiedy ze smutku mogło wyniknąć wiele. Smutek był ojcem refleksji. Fazą ewolucji. O ile nie staczał się w melancholię, a melancholia w pozę - był stanem przejściowym między końcem a początkiem. Stanem likwidacji i przygotowania, zwolnienia i opustoszenia, w którym - w równej odległości od tego, co było i od tego, co będzie - rodziła się refleksja. Gdy nagromadziło się w duszy nowe, jeszcze nie znane, kiedy ewolucja dokonała znowu jakiejś potajemnej pracy - smutek sygnalizował, że nasze dotychczasowe kształty, formy, wcielenia - umierają. Że czas się przerodzić, żal przychodzący "nie wiadomo skąd" był pożegnaniem.
Kto nam odebrał prawo do smutku? Kto sprawił, że nie umiemy już być smutni, musimy zaś mieć depresję? Z naturalnego przejawu życia zrobił chorobę jałową i wstydliwą? Bo depresja jest rzeczywiście chorobą i niczym więcej. Ale gdzieś jest moment rozgałęzienia, punkt, w którym rzecz może się obrócić w twórczy smutek albo jałową depresję.
autorstwa Sławomira Mrożka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam okazji korzystać z takiej pomocy ale uważam, że jest to na pewno fajna sprawa. Dla mnie także ciekawym wydał się temat opisany w https://achtedzieciaki.pl/artykul/depresja-poporodowa-nie-jestes-zla-matka gdzie doskonale opisano depresję poporodową.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany artykuł.
OdpowiedzUsuńJa jestem zdania, że na pewno nasze problemy często same nie znikną i jak najbardziej warto jest w takiej sytuacji wspomóc się wizytą u psychologa. Także i ja czasami zaglądam do gabinetu https://psycholog-ms.pl/wsparcie/ po niezbędne wsparcie psychologiczne.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńPo stracie bliskiej osoby czułem się całkowicie zagubiony. Zdecydowałem się na pomoc psychologiczną i znalazłem https://www.terapiapoznan.pl/. Terapeuta pomógł mi przepracować moje uczucia żalu i straty. Dzięki temu teraz czuję się dużo silniejszy i lepiej radzę sobie z emocjami.
OdpowiedzUsuń